Maroko

Przeczytaj co piszą inni uczestnicy wypraw z Martinitours

Już ponad 2 miesiące minęły od naszej wyprawy ale ciągle wracają obrazy, kolory, dźwięki i zapachy Maroka. Aż nie chce się wierzyć, że te wszystkie miejsca zobaczyliśmy w ciągu zaledwie 10 dni. Podróżowaliśmy na przełomie sierpnia i września razem z naszą 17-letnią córką Julią. Martyna tak zaplanowała naszą podróż, że ciągle się przemieszczając mieliśmy jednocześnie wrażenie że mamy dużo czasu, bez pospiechu popijamy marokańską herbatkę i spokojnie chłoniemy miejscowe klimaty. A było co chłonąć: zmieniające się górskie krajobrazy, gliniane wioski na końcu świata gdzie turyści jeszcze nie stali się codziennością, leniwe a jednocześnie pełne życia Tissint, Sahara, Marrakesz, Essaouira i przede wszystkim ludzie, o których Martyna ciekawie opowiada i których mogliśmy dzięki niej spotkać. Codzienną atrakcją było jedzenie – tu też Martyna dbała o urozmaicenie – miejscowe, klimatyczne jadłodajnie, piknik pod akacją, kolacja na dachu z widokiem na filmowe Ajt Benhaddou, wszędzie smaczne miejscowe dania i bez tłumu turystów wokół. Podobnie było z noclegami – każdy w nieco innym stylu – czy to stara kazba , namiot na pustyni czy elegancki riad w sercu marrakeszeńskiej medyny – wszystkie kameralne i klimatyczne. Ponieważ zwykle podróżujemy we własnym rodzinnym gronie trochę się obawialiśmy jak to będzie tyle dni w jednym samochodzie z nieznaną nam wcześniej przewodniczką, ale już po kilku minutach wiedzieliśmy że dobrze trafiliśmy. Martyna była świetnym kompanem w podróży: naturalna, pełna energii, otwarta na nasze potrzeby, czuliśmy się jak byśmy podróżowali z  dobrą znajomą, która jakoś przy okazji ma kwalifikacje profesjonalnego przewodnika. Osobną przyjemnością było towarzystwo Hakima – jego oficjalna funkcja to kierowca, ale to ktoś więcej - mistrz parzenia herbaty, właściciel pięknych oczu i uśmiechu od którego świat się rozjaśnia, człowiek który jakoś mimochodem robi mnóstwo rzeczy aby podróż mogła bez przeszkód toczyć się dalej. Na pewno wrócimy do Maroka, i mamy nadzieje że to Martyna pokaże nam miejsca, w których jeszcze nie byliśmy.

Renata P z rodzina

Wyprawa rodzinna sierpień 2015

Wycieczka do Maroka – to za mało powiedziane, wyprawa – też nie oddaje w pełni przeżyć – to było prawdziwe życie w Maroku, lecz z wszystkimi przywilejami turysty.
Martyna – dziękuję, to zbyt mało za ogrom przeżyć. Około 2 tys. kilometrów przejechanych przez kraj, którego nie znałyśmy. Martyna sprawiła, że pokochałyśmy Maroko – ludzi, zwyczaje, krajobrazy i wspaniałą kuchnię. Mówiła nam, że pustynia zmienia ludzi, ale gdyby nie jej „przewodnictwo”, nic by z tego nie było. Król powinien uhonorować ją najwyższym odznaczeniem państwowym, za propagowanie z taką rzetelnością, miłością i obiektywną wiedzą Jego kraju. Martyna włożyła całą siebie w przygotowanie i poprowadzenie nas do odkrywania uroków Maroka. Poza tym nasz cicerone ma niebywałą zdolność do nawiązywania kontaktów i po kilku godzinach czułyśmy, jakbyśmy się znały od lat. Chciałybyśmy jeszcze wrócić do Maroka i jeżeli Allah pozwoli będziemy podróżować z Martyną.

Link do wyprawy: http://martinitours.blogspot.com/2015/05/szlakiem-karawan-szlakiem-dentystow.html

Hanka i Tuda

30 maja 2015

A ja byłem z Martyną na wyprawie po Maroko właśnie motocyklem. Chyba nie ma lepszej możliwości poznania tego kraju niż z siodła. Jak powiedział jeden z uczestników wyprawy ( saint Jack fantastic pozdrawiam) ” jeden dzień z Martyną to jak siedem dni na platformie wiertniczej” no i coś w tym jest.
Jeśli Bóg stworzył ziemię to w jego planach Maroko zapewne miało być rajem dla bikerów. Gorąco polecam.

Link do wyprawy http://martinitours.blogspot.com/2014/06/motocyklisci-w-maroku-made-by.html

Michał

Wyprawa Motocyklem po Maroku marzec 2015

Byliśmy 11 dni z Martną – było kolorowo podczas całej wyprawy. Zabawnie w Fezie i Marakeszu, ekstremalnie i interesująco w Atlasie oraz relaksacyjne nad oceanem. Było też zaskakująco podczas pustynnej burzy. Maroko doświadczaliśmy od eleganckich Riadów przez przytulne oberże, do skromnych jaskiń Nomadów ( byliśmy u nich gośćmi).Były też zabawne sytuacje z targowaniem się na sukach i to wszystko przelewane prawdziwym sokiem z pomarańczy i berberyjską herbatą każdego dnia. Maroko to wspaniałe miejsca a Martyna to odpowiednia przewodniczka dla fotografów i ludzi ciekawych świata. Jeżeli dodać do tego codzienny tażin i stołowanie się bezpośrednio u rzeźników – to dostaniecie kwint esencje Maroka. Podróże z Martyną są dla tych którzy akceptują zmiany i gotowi są na różnorodność – gorąco polecamy MARTYNĘ.

Bogusia i Wojtek

Wyprawa lato 2014

To były nasze pierwsze TAKIE!! wakacje! Pełna paleta barw, smaków i kolorów, a wszystko to w rewelacyjnej autentycznej oprawie zorganizowanej przez Martynę. Taka wyprawa to przepaść w stosunku do sztampowych wycieczek organizowanych przez masowe biura podróży. Wszystko dopasowane jest do potrzeb, wymagań, sugestii klientów a program jest elastyczny. Cała wyprawa jest ubarwiona ciekawymi anegdotami, opowieściami o kraju oraz wyszukanymi potrawami. Z Martyną można czuć się bezpiecznie i wyjątkowo oraz dotrzeć do najdalszych i nieznanych zakątków, a dodatkowo poznać wyjątkowych ludzi. Jeszcze raz dziękujemy za ten wyjątkowy czas i niezapomniane przeżycia.

Ania i Rafał

Majówka w Maroku 2014

Wyprawa z Martyną, to wyprawa dla tych, którzy lubią wyprawy :).

Jeżeli lubisz ***** hotel i dwa tygodnie na plaży, w tym samym miejscu, to sobie daruj.

Jeżeli natomiast lubisz podróże, przygodę, nie boisz się spać w jaskiniach, namiotach nomadów, glinianych ksarach, oberżach, żywić się w lokalnych knajpkach, na targu, w porcie – to wakacje dla Ciebie.

Fantastyczne spotkanie z jego krajem i kulturą. My mieliśmy jeszcze to szczęście (poza Ryśkiem, który kwestionuje, że to szczęście ), że mogliśmy obserwować na żywo pracę miejscowego szamana, który nastawiał i usztywniał pękniętą kość, przy pomocy wełny, jajek, mąki i kolb kukurydzy. Lekarze w szpitalu potwierdzili później, że operacja się udała, a pacjent nawet przeżył.
Jeszcze raz serdeczne podziękowania dla Martyny są wspaniałe wakacje.

Iwona i Piotr, Grześ, Piotrek

Wyprawa wrzesień 2013

Chciałem do Maroko i udało się. Na przełomie lutego i marca tego roku (2013) wziąłem udział w wyprawie fotograficznej, którą zorganizował pan Jacek Ziółkowski z JJ Studio (http://www.studio-jj.com.pl/). Nie znałem go, na wyprawę zapisałem się w ostatniej chwili, tak trochę w ciemno. W ogóle nikogo z wyjeżdżających nie znałem. W Maroku o wszystko miała zadbać pani Martyna Łukasiak, licencjonowana przewodniczka turystyczna, prowadząca firmę Martinitours. Spotkaliśmy się z nią na lotnisku w Marrakeszu. Była ubrana kolorowo, uśmiechała się, przeszliśmy na Ty i od razu uprzedziła nas, czego nam nie wolno. Nie było tego dużo, mieliśmy nie fotografować mundurowych. Po wymianie pieniążków załadowaliśmy się do busa i tak rozpoczęła się nasza podróż.
Nasz kierownik Jacek (pewnie by się żachnął, że tak go tytułuję) okazał się równym gościem, Martyna też :). Po pierwszym wieczorze w hotelu już wiedzieliśmy, że w ogóle stanowimy dość zgraną grupę. Tylko Martyna jeszcze nie była pewna, co ją czeka, bo już niejedno w życiu widziała. A tutaj grupa jej się trafiła samych fotografów (były też dwie panie), którzy przyjechali po dobre zdjęcia. Poważna sprawa. W Maroko fotografować można prawie wszystko, pewnym wyczuciem trzeba się wykazać w przypadku fotografowania ludzi. Nie każdy lubi być fotografowany, niektórzy tego po prostu nie chcą.
W czasie tego półtoratygodniowego pobytu zobaczyliśmy wiele ciekawych rzeczy. Medyny (starówki) Marakeszu i Fezu, warunki, w jakich tam ludzie mieszkają, jak pracują, jak się zmieniają te miasta, jak rosną dzielnice nowoczesne. Zobaczyliśmy, co ludzie jedzą, co piją, sami różnych rzeczy spróbowaliśmy. Wieczorami po takich posiłkach na mieście trzeba się było trochę odkazić – każdy był na to przygotowany. Więc te wieczory potrafiły przeciągać się do późnych godzin nocnych; rano już czasem niektórzy nie pamiętaliśmy, o której był koniec.
Wszystko super. Pokoje czyste, z łazienkami, trochę czasem chłodnawe, ale zawsze mieliśmy na łóżkach dodatkowy koc, lub dwa.
Zrobiliśmy trasę objazdową przez kawał Maroka. Dotarliśmy do Sahary, na wydmy, potem z powrotem pojechaliśmy dawną trasą karawan, po której dzisiaj ludzie poruszają się już tylko pojazdami mechanicznymi. Trudno opowiedzieć, co widzieliśmy. Widoki czasem zapierały dech w piersiach. Trzeba spędzić noc na wydmach, żeby poczuć trochę tę inność świata. To jest Afryka, egzotyka, kolory, piasek i sucha roślinność dookoła. Jest ciepło, nawet w zimie, choć szczyty gór w śniegu. Można się opalać, ale nie zawsze. W nocy temperatury w ziemie spadają, czasem poniżej zera. Szczególnie za Saharze lub w górach.
Nasz bus był prowadzony przez tamtejszych kierowców. Martyna z mikrofonem w ręku siedziała z przodu i opowiadała o Maroko, o jego historii, teraźniejszości, ciekawostkach turystycznych etc. Gdy odkładała mikrofon, żartowała z kierowcą, albo mu dawała kuksańca, gdy zasypiał (chyba żartuję z tym zasypianiem), śpiewała lub tańczyła (tak, na tym przednim siedzeniu). Wesoły autobus, ale w takim bardzo miłym, pozytywnym znaczeniu.

Przyjemnie się podróżowało, co pięć minut krzyczeliśmy foto-stop, żeby zrobić parę zdjęć, potem jechaliśmy dalej. Wszystko, czego potrzebowaliśmy, było załatwione na ogół z góry. Martyna cały czas była do naszej dyspozycji. Załatwiała zamówienia posiłków, płaciła za nas, potem to rozliczała, a my jej to oddawaliśmy. Gdy nas ktoś oszukał na straganie, potrafiła odzyskać pieniądze. Gdy trzeba było trochę zmienić plany, bo chcieliśmy zobaczyć coś innego, albo o innej porze, nie było problemu. Organizację i przebieg wyprawy określam, jako wzorowy.
Jeszcze w trakcie jej trwania zaczęliśmy się umawiać na drugą jej część. Maroko ma jeszcze tyle ciekawych miejsc do zwiedzenia.
Wróciliśmy do Marakeszu, skąd ostatniego dnia skoczyliśmy jeszcze do portowego miasta Essaouira. A potem trzeba się było pożegnać i – myślę – wszyscy trochę żałowali, że to już koniec. W każdym razie żegnaliśmy się ciepło i w większości słowami „Do zobaczenia”.
Jeśli ktoś chciałby zobaczyć kawałek prawdziwej Afryki, to Maroko jest dobrym miejscem na początek. W towarzystwie pilota wycieczek Martyny – sama przyjemność. Polecam gorąco.
A osobiście czekam na informację od poznanych w Maroko znajomych, kiedy ruszamy po raz drugi. Oczywiście z Martynką!

Marian Gren

Marzec 2013 wyprawa fotograficzna

Byłem na tej samej imprezie co Marian ( bardziej znany jako Marianesz:)).Nie będę więc opisywał przebiegu, aby nie nudzić.
Wrażenia:
Chciałem pojechać do Maroka motocyklem, ale pomysł „się wysypał”. Ponieważ jestem aktywnym czytaczem forum fotograficznego „nikoniarze.pl” dowiedziałem się o koncepcji takiego profilowanego wyjazdu. Jak się okazało był to b. dobry wybór, gdyż przy innych okazjach z reguły byłem opóźniaczem wycieczek ( ile ty jeszcze zrobisz tych fotek ).
Martyna pokazała mi ten kraj od ciekawej i niestandardowej strony. Zobaczyłem kolory, ale i życie codzienne przeplatające się ciągle żywą tradycją. Myślę, że też w dużym stopniu udało się nam otrzeć o życie i troski Marokańczyków z dala od utartych szlaków turystycznych.
Wyjazd był przygotowany „na piątkę”. Nie było zgrzytów i stresowych sytuacji jak to się czasami zdarza. Warunki były fajne ( i co ważne znane już przed wyjazdem – rzetelnie opisane ).
Dla mnie istotne było jej podejście do realizacji programu. Rzeczowe, profesjonalne, z polotem i z odpowiednią dozą dobrego humoru.
Przywiozłem całą kupę fajnych zdjęć ( jak zawsze zbyt wiele ) z miejsc, których pewnie nigdy bym nie zobaczył decydując się na wycieczkę ze „zwykłego” biura podróży.
Jeśli mój plan na zobaczenie Maroka z motocykla nabierze kształtu, to na pewno poproszę Martynę o pomoc

Mikolaż

Marzec 2013 wyprawa fotograficzna

Skoro się tu wpisuje, tzn, że byłem w Maroku z Martyną :)Programu nie ma co opisywać, bo po części wcześniej opisał go jeden z uczestników naszej foto wyprawy – Marian. Program jaki zrealizowaliśmy (mocno go wcześniej z Martyną przegadaliśmy, był zrobiony pod nas, fotografów) był rewelacyjny. Zrobiliśmy sporą pętlę zaczynając od Marrakeszu poprzez Fez na Saharę, w Góry (i doliny) Atlasu do punktu startu – tzn do Marrakeszu. 11 bajecznych dni. Długo się tu nie wpisywałem, chciałem by wpierw się wpisali inni uczestnicy, gdyż po części byłem „winowajcą” tego wyjazdu – tzn ja zebrałem grupę fotografów i zaproponowałem ten wyjazd. Martynę polecił mi inny fotograf. No i to był strzał w „10”, bo ja nie jestem nigdy duszą towarzystwa (tylko cichutki, spokojniutki) i potrzeba nam było osoby która robi atmosferę (i z na miejsce gdzie się jedzie – to chyba jasne). A Martyna ze swoim temperamentem, humorem bardzo się sprawdziła jako pilot. No i jej kompetencja – znajomość miejsc, historii kraju, kultury, znajomość ludzi – to wszystko miało znaczenie i się przydawało w praktyce. Maroko zaskoczyło nas swoją różnorodnością, pokazało różne oblicza (medyny w Fezie i Marrakeszu, Sahara, Atlas), wszystkim nam się bardzo podobało i na serio umawiamy się na kolejną wizytę za rok. Chcemy jechać w wyższe partie Atlasu. Oczywiście naszym przewodnikiem będzie Martyna, nie będziemy się zastanawiali nad inną opcją.
Martyna – serdecznie pozdrawiam i wielu klientów życzę. A potencjalnym klientom mogę powiedzieć: jedźcie z nią, będziecie zadowoleni.

Jacek

Marzec 2013 wyprawa fotograficzna

W ramach nagrody dla najlepszych pracowników, a było ich aż 45 postanowiliśmy się wybrać do Maroka, wtedy stanęłam przed wyborem pilota, który będzie koordynował cały pobyt grupy 90 os na miejscu ( 45 pracowników wraz z osobami towarzyszącymi) – nie lada wyzwanie… pomyślałam. Nie chciałam ” zwykłego pilota”, wtedy znalazłam w sieci namiary na p. Martynę! Rewelacyjny kontakt, profesjonalizm, pełne zaufanie, wsparcie i zaangażowanie. Podsumuję: Kobieta z pasją do tego co robi:-) i o to chodzi… zabrała naszych ludzi w cudowny świat marokańskiego świata. Zaczęła ludzi przyzwyczajać do wyprawy w marokańską kulturę jeszcze przed samym przylotem przygotowując newsletter. Całość logistyki na
miejscu z pełnym zaufaniem oddałam p. Martynie, która ze swojego zadania wywiązała się w pełni profesjonalnie!!! Sprawdziła na miejscu hotel, zadbała o logistykę, przygotowała program wycieczek dla grupy 90 os.!!! Ze swojego zadania wywiązała się w 100%!!! Nie bez podstawienie to piszę. Po prostu po powrocie do kraju, cała grupa wypełniała ankietę, w której jednomyślnie bardzo wysoko oceniła kompetencje p. Martyny!!! Także nie tylko ja byłam bardzo zadowolona ze współpracy z p. Martyną, potwierdziła to grupa az 90 osób, dla których p. Martyna przez całe 7 dni była wsparciem w codziennych potrzebach. Współpracę z p. Martyną polecam, każdemu, kto pragnie się udać w tak cudowny kraj, jakim jest Marko!!!

Izabela Banasum

Wiosna 2012, wyprawa integracyjna, firmowa

Nasza wyprawa sylwestrowa 2011/2012 do Maroka została zorganizowana przez Martynę z pełnym profesjonalizmem w każdym szczególe. Poza bogatym i zróżnicowanym programem pobytu nasza przewodniczka zadbała o ciepłą i wręcz rodzinną atmosferę. Pokazała nam ten egzotyczny kraj „od podszewki”, a zarazem w każdym miejscu i momencie czuliśmy się komfortowo i bezpiecznie. Pomimo napiętego programu była elastyczna i spełniała wszelkie nasze prośby i zachcianki. Z wielką przyjemnością i gorąco polecam wycieczki i imprezy organizowane przez Martynę.

Iwona Iwanowska

Wyprawa sylwestrowa 2011/2012

Do tej pory miałam okazję i wielką radość być klientką Martyny trzy razy. Najpierw, w 2009 roku zwiedziłam północną część Maroko zimą, później południe kraju, już w większym gronie – rodzinnie – latem, by Sylwestra 2011/12 dla moich znajomych i przyjaciół, bez najmniejszych obaw, zorganizować oczywiście pod pieczą Martyny, na marokańskiej pustyni. Piszę do tej pory, bo mam nadzieję, że tak naprawdę to początek odkrywania uroków tego pięknego kraju z Martinitours Dlaczego?
Przede wszystkim dlatego, że Marty dała mi się poznać jako osoba wiarygodna i kompetentna. Widzę też jak oferta „Martinitours” szybko się rozwija. Jestem wymagającą klientką. Na co dzień dużo i ciężko pracuję, więc kiedy mam czas na odpoczynek chcę go maksymalnie wykorzystać, żeby móc zregenerować siły równocześnie poznając coś nowego i doświadczając czegoś wyjątkowego. Cenię sobie pomysłowość Martyny w planowaniu tras, umiejętność rozpoznawania potrzeb na etapie przygotowań a także ich elastyczne zaspokajanie podczas kolejnych wycieczek. Uważam też, że proponowane przez Nią ceny są adekwatne do tego co oferuje. Martyna wiele razy pokazała, że Jej mocną stroną są odpowiedzialność, znajomość zwyczajów obowiązujących w poszczególnych regionach kraju a nade wszystko wrażliwość i otwartość na klientów. Bardzo twórcza, czasem romantyczna i jednocześnie praktyczna, potrafi zachować równowagę w dbaniu zarówno o realizację celów, za które wzięła odpowiedzialność, jak również o dobrą atmosferę w podróży. Jest osobą, która potrafi zarówno przejąć inicjatywę i sprawnie zarządzić sytuacją jak i „stopić się z tłem krajobrazu” dając wielką przestrzeń samodzielnego doświadczania, co buduje poczucie bezpieczeństwa w odkrywaniu i eksplorowaniu nieznanych zakątków. W mojej opinii, na wyróżnienie zasługuje też fakt, że w sytuacjach konfliktowych Martyna potrafi skupiać się na poszukiwaniu rozwiązań i sprawnie prowadzi rozmowy nawet w trudnych sytuacjach. To co dodatkowo ujmuje mnie w obcowaniu z Martyną, to Jej poczucie humoru i kultura osobista przy jednoczesnej wielkiej swobodzie obcowania z ludźmi. Ta mieszanka cech osobistych z rozległą wiedzą Martyny sprawia, że z przyjemnością kolejnym osobom polecam przygody w Maroko WŁAŚNIE Z NIĄ.

Agnieszka Zielonka

Wyprawa sylwesterowa 2011/2012

Nasza wycieczka trwała zaledwie 8 dni, ale wspomnienia pozostawiła na całe życie. Długo na nią czekaliśmy, wiele sobie obiecywaliśmy, no bo przecież egzotyczny kraj ,inny kontynent, inna religia, inne obyczaje. Martyna w świetny, specyficzny sposób sprawiła ,że potrafiliśmy na to wszystko co roztaczało się dookoła- niesamowitą przyrodę , ludzi, ich wioski i domostwa patrzeć w również w inny sposób. Wydawało nam się , że jakoś lepiej to rozumiemy , bardziej to do nas dociera. Swą niebagatelną i nietuzinkową wiedzą na każdy temat związany z Marokiem dzieliła się z nami na każdym kroku i żadnego pytania nie pozostawiła bez odpowiedzi. Przez cały czas czuliśmy się bezpiecznie , a każde następne miejsce, do którego docieraliśmy , sprawiało,że buźki same nam się cieszyły:-). W naszej wyprawie brali udział reprezentanci trzech różnych pokoleń , czyli mogłoby się wydawać, że nie sposób zorganizować jej tak , by nikt się nie nudził i nikt nadmiernie nie zmęczył. Otóż nie :-). Martyna , oprócz tego, że profesjonalny przewodnik-znawca tematu , okazało się , że jest również świetnym kompanem w podróży i takim „wychowawcą klasy”, że świetnie bawią się wszyscy. Nasza wycieczka była nie jakąś zwykłą, kolejną wycieczką , była magiczną przygodą. Dzięki Martynka.

Link do wyprawy: http://martinitours.blogspot.com/2012/11/wyprawy-martinitours-w-krainie-berberow.html

Gregory z rodziną

Wyprawa rodzinna jesień 2012