„Argania Spinosa” lub drzewo arganowe

Dawno dawno temu … ( ale nie aż tak bardzo dawno, bo już Atlas trzymał Niebo na swych brakach a Herkules zmierzał w stronę Lixus aby omamić Hesperydy i zdobyć słodkie pomarańcze )  na trenie zamieszkałym przez plemiona Chleuh, ziemi górzystej i w większości nieurodzajnej wyrosło drzewo żelazne. Och..nie wyrosło samo z siebie… Aby dowiedzieć się jak to się stało, należy odszukać Babahadi Larbirgo, usiąść w jego łodzi , on Wam opowie. A historia będzie długa.

A jak jest dzisiaj?
Wycieczka w okolice Agadiru. Mini bus, z wesołą grupą turystów, zmierza w kierunku gór Anty Atlasu.
– O! A co to za drzewa? – pyta mnie Pani dwójki bliźniaków, którzy przyklejeni do szyby wypatrują wiewiórek berberyjskich.
– To właśnie, moi drodzy, drzewa arganowe, „złoto” Maroka. To z owoców tych drzew tłoczy się oliwę, życiodajny płyn,  który to kiedyś wywozili stąd Kartagińczycy a obecnie Francuzki wydają ostatni gorsz, aby zdobyć buteleczkę i być wiecznie młodym…. Pani z tyłu dyskretnie poprawiła makijaż i zapytała:
– A czy to prawda, że te owoce arganii jedzą kozy, potem je wydalają a następnie kobiety wybierają to co zostało z tych kup i  z tego niby powstaje ten zdrowy olej?
Jeden z bliźniaków na chwilę oderwał głowę od szyby i otworzył szeroko buzię ze zdumienia. Wszystkie oczy / za wyjątkiem kierowcy/ spojrzały teraz na mnie.
– Prawda – odpowiedziałam – a w autobusie zapadła cisza. Pozwólcie, że opowiem Wam o całym procesie tłoczenia od początku.
Drzewa arganowe rosną wokół Agadiru , na przestrzeni około 800 tyś hektarów. Rosną i owocują tylko i wyłącznie tutaj, nigdzie indziej. Na północy kraju, ani nawet w stolicy niektórzy Marokańczycy pewno nawet na oczy nie widzieli tego  drzewa. Specjaliści policzyli ze jest ich 21 milionów. Drzewa są całkowicie objęte ochroną,zostały w 1998 roku wpisane na listę rezerwatów chronionej biosfery UNESCO. Nie można ich ot tak sobie bez powodu wycinać.
– Ale jak one tu mogą rosnąc, przecież tu nie ma warunków, same kamienie – dziwi się Pan z sumiastym wąsem i kapeluszem myśliwego.
– O właśnie, to są  drzewa tak wytrzymałe na wszelkie złe warunki bytu, że ta ziemia im nie straszna i  mają się tu świetnie. Pomimo wieloletnich prób przesadzania ich w inne rejony świata, są uparte jak osiołki , nie chcą nigdzie indziej rosnąć ani owocować. Owszem, przyjęły się w Meksyku ale nie rodzą.
Pochodzą z rodziny drzew oliwnych, nie trzeba ich ani nawozić ani podlewać. Mają bardzo długie korzenie, około 30 metrów, karłowate pnie i rozłożyste konary. Osiągają często ponad 8 metrów wysokości. Drobne listki które przez cały rok są zielone a gałązki mają twarde i ostre kolce. Rodzą owoce, które z daleka wyglądają ja wielka zielona oliwka.

Pod zieloną łupiną kryje się bardzo twarda skorupa a w niej migdał lub dwa. I to w właśnie z tych migdałków wytłacza się olej arganowy.
Zbiory owoców przypadają na czerwic – lipiec – sierpień . A jeśli chodzi o kozy – łypnęłam okiem na grupę zapatrzaną w krajobraz z arganią za szybą – to ich przysmakiem jest właśnie ta zielona łupina orzecha i nie straszne im są kolce na gałęziach! Potrafią wspiąć się tylko po to, aby orzech oskubać a potem wypluć albo wydalić ( w tyle usłyszałam chichot chłopaków i westchnienie rezygnacji Pani z lusterkiem).
I całe szczęście że tak robią – znowu wszyscy na mnie, nawet kierowca zaczął zbyt często zerkać do lusterka co w Maroku jest nadzwyczaj dziwnym zachowaniem  – ponieważ kobiety, które trudnią się wytłaczaniem oliwy, mają mniej pracy, nie muszą obierać orzechów. Tak na marginesie, sok który wydziela skorupa orzecha ma właściwość odkażające, można nim przemyć ranę, jak już się ktoś skaleczy np. kolcami z agrany.
A ponieważ koza nie zjada zawartości  – bo nie jest w stanie rozgryźć łupiny – to kobiety, zanoszą te owoce arganii do domu, siadają po „turecku”, pomiędzy nogami mają kamień, w ręku drugi i tłuką ile wlezie, tak aby wydobyć ale nie zniszczyć migdałów.
Następnie jeśli chcą wytłoczyć oliwę spożywczą to na wielkich blachach prażą migdały aby wydobyć z nich smak i zapach, potem mielą je w żarnach / jak w starożytnej Gracji oliwę/ potem wyciskają w rękach i przelewają oliwę do kadzi, tak zrobiony olej arganowy ma najwyższe właściwości odżywcze, trudno go kupić gdyż jak wiemy większość w Maroku oleji arganowych jest niestety podrabianych.
– Jak to – oburza się mama bliźniaków – a te w sklepach ?
Te w sklepach też- odpowiadam – albo chemiczne , albo w większości złej jakości.
– A ja słyszałam że ten olej sie nie pije tylko wciera w skórę ciała – mówi Pani z lusterkiem – ma takie właściwości iż odmładza… słyszała Pani? Pani pilot?
– Tak,tak słyszałam – to prawda – ma 3 krotnie więcej witamy „A” i „E” niż oliwa z oliwek  – jak przyjedziemy do Agadiru udostępnię Wam najnowsze badania lekarzy francuskich. Powinno się pić oliwę spożywczą w celach leczniczych ale też wcierać tą kosmetyczną nie tylko w ciało ale i we włosy. Pokażę Wam dzisiaj na naszych warsztatach jak najlepiej wykorzystać właściwości oliwy.
Oliwa kosmetyczna jest zupełnie inaczej robiona niż spożywcza – tłoczy się ja w specjalnych maszynach w temperaturze nie więcej niż 50 C , ma jasny kolor i niczym nie pachnie… delikatnie olejem.
– O!O! Pani pilot kozy, kozy na drzewie – krzyczą chłopcy – możemy stanąć na chwilę?
– dobrze, foto – stop, ale uważajcie aby tych kóz nie wystraszyć…. i pasterza – dodałam już sama do siebie gdyż w ciągu kliku sekund nasz busik opustoszał, wszyscy pobiegli do kóz.
– Co się stało? dlaczego na mnie tak dziwnie patrzysz – pytam kierowce
– Hmmm, zastanawiam się po co ten postój tutaj, czy Wy w tej Polsce nie macie kóz?
– Mamy,mamy,ale inne, nasze nie skaczą po drzewach ….

Dodaj komentarz