Koszyczek wielkanocny w Maroku

Koszyczek wielkanocny ! *

koszyczek jest wypełniony zawsze wszelkimi dobrami, które poświęcane wybiera się i wyjada na śniadanie . W moim marokańskim koszyczku różności dzisiaj wiele , każdy znajdzie coś dla siebie.

Pisanka różowa

Pani Martynko – Pani Martynko – wołają turyści na wycieczce, a te pieski to takie bezpańskie, nikt się nimi nie zajmuje?

Pieski jak dzieci – bezpańskie, to znaczy, że wszyscy i nikt się nimi nie zajmuje czyli zajmują się same sobą Jasne?

Jak mają dobry śmietnik to jest ok .

11 kwietnia 2020 Niebo przybrało dzisiaj biała sukienką – odświętna – jak to w tym kraju bywa, kiedy mężczyźni mają doniosłą chwile w swoim życiu to zakładają białą „dżelabę” – biały kolor kolor czystość . Wprawdzie niebo, w języku ludzi wolnych, czyli tak zwanych brzydko „Berberów” jest kobietą, ale chyba dzisiaj wyjątkowo chce wyglądać elegancko .

Zajączek przykicał dzisiaj do psów w takiej to oto postaci . Przyniósł same dobra, nakarmił, napoił . Chwilo trwaj! Oby więcej takich ludzi było, którzy to rozwożą jedzenie naszym mniejszym braciom .

Wesołych Świąt!

Pisanka czarna jak kolor, który odgania złe moce.

Co ty robisz, co ty robisz? ! – krzyczy Anioł, kiedy uderzam rytmicznie pokrywkami od garnków.

Odganiam złe duchy! – wołam, wirując w dzikim tańcu

Pokrywkami ? Dziwi się …

Nie muzyką – jaki on głupi ten Anioł …westchnęłam. Żyjesz, tu w Maroku, a nie słyszałeś nigdy, że dym kadzidła i transowa muzyka Gnawa* odgania złe duchy? Kadzideł nie mam ( odkąd Król ogłosił że ….) , za to moja nawiedzona sąsiadka – upiór spad 14 musiała wcześniej zrobić spory zapas , nie czujesz? Dzień w dzień pali i wszystkie duchy pod moje drzwi przygania .

To ja je muzyką! Łubu dubu Łubu dubu – kręcę się w kółko.

Gnawa – zniewoleni w różnych okresach czasu, ciemnoskórzy mieszkańcy głownie Mali , Senegalu, Nigru ciągnieni do Maroka w różnych okresach historycznych, przez władców Maroka.

Aby nie oszaleć , często nocą , kiedy strażnicy spali wykonywali muzykę przy pomocy m.in kastanietów , bębnów i tańca. Wpadali w trans i łączyli się z zmarłymi przodkami , którzy mieli im pomóc w oczyszczaniu duszy ze złych myśli , wyganiania chorób … Ponieważ byli kreatywnymi niewolnikami, pomimo że nogi i ręce spętano im kajdanami, wykonywali swoją muzykę , kręcąc się wokół własnej osi . Inaczej nie było im dane…

O zabacz tak właśnie!

Anioł zamiast złapać się prawego ramienia – złapał się za głowę – oszalała ! Oszalała .

Pisanka ruda jak piasek

6 kwietnia 2015 rok Dzisiaj Wielka Noc.

W Maroku zamiast jajek wszedł księżyc. Związek mały ale prawdziwy.

Księżyc bardzo, bardzo blady, ale pełny. Skojarzył mi się z pisanką.

Wiatr, który wyje od wieczora, uderza w lampę na ulicy jak w dzwony, oznajmiając, że to dzisiaj. Osioł, mimo później pory nie śpi. Co słychać wyraźnie. Rudy piach oblepia twarze mieszkańców Sahary, że wszyscy wyglądają jak ze świątecznego koszyka wyjęci.

Najpierw zapiał muezin a potem kury.

A teraz miauczy przeraźliwe kot, może się wystraszył, że dzień jeszcze nie przyszedł mimo 6 rano.

To znaczy iż Wielka Noc się kończy.

Pisanka niebieska jak morze

Siedzę, siedzisz , siedzimy …

Co ty ! Oszalałaś już na dobre, czy uczysz się Polskiego ? Przecież nie siedzisz tylko leżysz!

No i co z tego, ale wszyscy siedzą! Nawet moi znajomy siedzą , na szczęście nie wszyscy . Moja przyjaciółka Basia pisała do mnie, że w życiu tyle razy nie chodziła do „apteki” i do „sklepu” jak podczas tej przymusowej kwarantanny. Bo chodzi codziennie, aby cieszyć cię wiosną i budzącą przyroda.

Tak, Anioł Prawy, jak zwykle mówi prawdę: leże w słońcu na pustej plaży ( Marokańczycy, którzy nie rozumieją co się wokół nich dzieje, również nie wychodzą z domów ) cieszę się każdą chwilą , a są one wszystkie są wyjątkowe. Słony wiatr znad Atlantycku tańczy ze słońcem !

Dobrze że jestem w Maroku, ponieważ tutaj, nikt nie jest w stanie ograniczyć mojej wolności ! Nikt! Moje życie kreuję sama. Tak jak potrafię. Czego życzę wszystkim w te Święta. Może, ktoś się jeszcze odrodzi ? Nigdy nie jest za późno aby żyć!

Pisanka zielona jak kolor nadziei. Czyli owijanie w bawełną

Miałam nadzieję, ze nie bedę dzisiaj sama. Parę dni temu, tuż przed końcem przymusowej kwartanty, Król ogłosił jeszcze ( oprócz tego co już ogłosił wcześniej), że teraz, to jak musisz wychodzić z domu, to w maseczkach, które to niby miały być wszędzie dostępne za przysłowiowy gorsz (oczywiście tak nie było, ale to inna historia) .Cholera! Przepłaciłam – pomyślałam – kiedy to kupując miesiąc temu w przypływie paniki, ot tak aby mieć, bo nie było jeszcze wiadome co nas czeka. Maseczka przeleżała na szafie.

Ale dzisiaj się przyda ! Na zakupy – pomyślałam i delikatnie ją wyjęłam z worka. Piękna…z taką cieniutką gumką, niebieskimi szwami…Zbyt piękna aby ją założyć, toteż położyłam ją na siedzenie w samochodzie, na wszelki wypadek.

Przejechałam bez maseczki pół miasta, zrobiłam zakupy w piekarni, ciastkarni, supermarkecie. Minęłam 10 razy policję i kilka razy wojsko. Nikt nie zwrócił mi uwagi, że jej nie mam. Dziwne prawda?

Nie dziwne było dla mnie za to, iż wszyscy za wyjątkiem pasterzy koło mojego domu, żebraków, selekcjonerów śmieci i paru innych niewierzących w kawałek szmaty nie udekorowali sobie twarzy również. Za to cała reszta tak! Oczy wystające w strachu przed czymś czego nie ma i zamknięte usta. Oby nie na zawsze!

Owijanie twarzy w Maroku zawsze kojarzy mi się ze słońcem! Fantazyjnie zawiązany turban i zasłonięta twarz – z tajemnicą ludzi pustyni … i niech tak zostanie 🙂

2 komentarze do “Koszyczek wielkanocny w Maroku”

Dodaj komentarz