Kwarantanna w Maroku – W poszukiwaniu pustki …

Przedgórza Atlasu koło mojego domu, to miejsce na złapanie oddechu od betonowych ścian. Wydeptane, kozie ścieżki w miękkich, wapiennych skałach i dróżki dla wiewiórek pomiędzy kaktusami po których często „skaczemy” z psem podczas kwarantanny. Podczas tych spacerów towarzyszą mi Wiatr i Słońce. Tylko oni zakłócają co chwilę ciszę wokół mnie 🙂

Dzisiaj szukałam wszędzie, pustki ale nigdzie jej nie było. Może schowała się za drzewa arganowe, które swoimi kolcami złapały ją mocno i nie puszczają ?

Pustka!!! Pustka !!! – Gdzie jesteś ? Krzyczę z całych sił a odpowiada mi tylko echo

…stka …stka…stka

i odbija moje słowa od pięknych, prawie łysych ze starości czubków gór Atlasu.

Nie krzycz tak – bo go obudzisz, niech odpoczywa ….mało kto go depcze teraz …. poucza Słońce

Ale ja szukam pustki – tłumaczę się

To wróć do ludzi – wyszeptał wiatr- dużo z nich siedzi teraz w domu. Na pewno wiedzą gdzie jest pustka. Może w ich sercu, może w głowie a może głęboko schowana w szufladzie ?

Idź do nich, bo tu jej nie znajdziesz – dodał Wiatr, mrugnął figlarnie i wrócił do igraszek ze Słońcem.

Dzisiaj są sobie równi , ani parzą ani ziębią.

Co za piękny dzień! 🙂

2 komentarze do “Kwarantanna w Maroku – W poszukiwaniu pustki …”

Dodaj komentarz