Nie powiedział w tym roku Król Maroka jak i nie powiedział w żadnym innym roku .
A taką miałam nadzieję – westchnęła Alicja i szybkim krokiem minęła 3 kozy i barana które przywiązane do barierki pod sklepem rzeźnika nawet nie beczą. Skamieniały. I żadna żaba nie przyskoczy aby pocałować w nos. Nie pomogła nawet propaganda wirusa. Ograniczenia sprzedaży. Nic. Jutro jak co roku rzeź baranów. W imię Boga.
Baaaarany … świeżutkie barany, prosto z pastwisk , gór pięknych ! 200 euro sztuka !
Promocja! Owce staniały w tym roku, strach przez wirusem ( ograniczenie imprez masowych) spowodował że popyt na te zwierzęta spadł.
Ceny idą w dół toteż barany schodzą jak ciepłe bułeczki. Kolejki do rzeźników są takie jakby miała być roczna wojna. I pomimo, iż nawet Ci co ślepo idą za wyznaniem wiary – nie muszą zarzynać barana. Bo do „dobrowolne” święto. Ale chcą.
Król sam co roku daje przykład.
Strach przed policja = maski , strach przed Bogiem = barany ( zdjęcie zapożyczone z gazety )
A jakby tak, te utytłane po łokcie krwią matki, zamiast cały ranek myć ślady rzezi, wzięły kartkę i farbę i mazały kolorami z dziećmi baranki na kartce papieru ? Rozmarzyła się Alicja.
Saint – Exupery, też był marzycielem ale jego przekaz nie dotarł do społeczeństwa. Po jego śmierci, stanęło muzeum w upadłej dziurze jaką jest obecna Taryfaya. Niegdyś w wizji wielu romantyczna wioska gdzie na okolicznych wydmach przechadzał się Mały Książę.
Poza tym, jak ktoś kiedyś raz skosztował narkotyków to wie jak trudno je porzucić i jak wygodnie w nich tkwić przełykając skutki uboczne. „Religia jest opium ludu” i na pytanie moich znajomych Marokańczyków dlaczego co roku urządzają tą rzeź baranów słyszę zawsze jedna odpowiedz: nasz dziadek tak robił, mój ojciec to i ja – to jest nasza tradycja …
Ale dlaczego ? na to pytanie już nie ma odpowiedzi.
Odurzeni wierni w tym roku zabija tyle baranów ze strachu przed gniewem Boga ile trzeba. Covid nie pomógł.