Słyszysz ? – zaczyna Anioł z prawego
Tak! Tak! Słyszę! Nic już do mnie nie mów! – Słysze cały czas i nie chce już słyszeć – Może ktoś w końcu złoży ofiarę aby uciszyć wiatry !
Anioł z lewego zamienił – Tak…tak…mruczy …całkiem dobry pomysł masz …
Nie bluźnij bo się spełni – krzyczy z Prawego. *
Wieje od czasu kiedy Król ogłosił ( tak, tak mówiłam to już że ogłosił) i nie chce przestać. Wiatr uderza z całym impetem w ściany i okna mojego bloku, przedostaje się przez każda szczelinę i od rana bez ustanku wyje swoje serenady.
Uszy więdną.
Koniec Marca. Bluza, druga bluza z kapturem, puchowa kamizelka. Zimny wiatr chłosta po twarzy. Podnosi moje włosy i stawia sierść mojego psa na baczność. I woreczki foliowe, które fruwają jak jakieś dziwne ptaszyska po pustych polach .
Patrzę w niebo i codziennie wołam w myślach ten wiatr, który w końcu przestanie odganiać ciemne skłębione ” zasłony” na niebie i przyciągnie deszcze. Tęsknie za deszczem , marzę o deszczu. Pada w całej północnej części Maroka a nawet w Marrakeszu tylko nie tutaj.
Agadir – raj dla turystów !
Przestań znowu bluźnić – karci mnie Prawy Anioł
No tak, mogę powiedzieć: Agadir przed zamknięciem granic do odwołania czyli ponoć do 20 kwietnia, BYŁ rajem dla turystów. Pogodowym. Słonecznie i nigdy nie za gorąco.
Ale nie ma tego co by na dobre mnie wszyło. Kochani turyści w Agadirze od 2 tyg jest paskudna pogoda, wiatr na plaży unosi piasek i sypie po oczach, zimne noce i zimne dnie, zimny koniec marca. Nie jest to czas na urocze chwile nad Oceanem. Czy wirus który dotarł tutaj wiedział o tym ? Czy na odwrót ? 🙂
Nie jest to bluźnierstwo * pamiętam jak parę lat temu, w górach Atlasu Wysokiego, noc przez naszą wyprawą trekkingową, wiało tak iż myślałam że odfruniemy razem z chałupą w której spałam, następnego dnia rano kiedy wiatr ucichł całkiem, a potem wysoko w górach przy ujęciu rzeki Ounila na zachodnim zboczu zobaczyłyśmy ołtarz ofiarny i poświęcone wiatrom zwierzę Zgodnie z wiarą tubylców, procesja szła nocą aby ułaskawić siły przyrody. Udało się!