Ramadan w podróży

  • Ramadan

…. czyli myśli nieuczesane

(…)

Najpierw była herbatka szafranowa koło Taliouine. Wybudzony (
o 9.00 rano) właściciel sklepu z szafranem mruczał pod nosem ze Ramadan
…  że spać nie dają…
Potem postój w Agdz. Wyjątkowo przeludnionym. Ktoś spał w
cieniu, ktoś siedział na krześle. Gwar handlowego miasta zamarł w oczekiwaniu
na koniec postu.
Dwa otwarte sklepy, parę biegających dzieciaków, jakaś
ciężarówka z towarem. Bardzo senna atmosfera. Samo południe i Ramadan. Słońce
przypieka. Wiatr leniwe, co jakiś czas, unosi w powietrzu tabuny kurzu…
Udaje mi sie znaleźć herbatę w jedynej otwartej jadłodajni.  Siadam. Na przeciwko mam funduk. Niegdyś
miejsce dla karawan jadących z towarem. Bo Agdz, to przystanek handlarzy z
Sahary. Na co dzień okupują go sprzedawcy daktyli. Ale nie teraz. Jeszcze za wcześnie, jeszcze śpią… Patrzę na stosy pustych lub poprzykrywanych kartonów
po tym przysmaku. 
(…)
Przemieszczam się wzdłuż rzeki Draa, szlakiem 1000 kazb. Nie
ma ich tyle, ale nazwa się przyjęła. Kręta droga pośród gór, wije się tuż przy wyschniętym
– o tej porze roku – korycie rzeki. Jest koniec lata. Obwarowane murem i
zamknięte w ksarach wioski ulepione z czerwonej gliny i oazy. Ogromne gaje
palmowe.
Słońce już przekroczyło zenit, wiec wierni udają się do
meczetu. Odświętnie ubrani mężczyźni, w białe suknie z kapturem ( dżelaby) lub
bez ( gandory).  Pomiędzy nimi biegają dzieci. Kobiet prawie
wcale.
To jedyne ruch i jedyne oznaki życia na trasie.
Meczety podczas Ramadanu są oblegane przez modlących się. Przesiadują
pod i wewnątrz. Czytają Koran, rozmawiają, siedzą w ciszy lub śpią. Bo i tacy się
zdarzają.
(…)
A w oazach…Sezon w pełni
Pomiędzy postrzępionymi gałęziami palm
wiszą sobie jak czerwone i żółte kwiaty: daktyle. Kępy ściśniętych owoców, małe
kuleczki. Pięknie kontrastują i ożywiają zieleń oazy.
Proszę to dla Ciebie – znajomy tubylec
zeskakuje z palmy i wręcza mi trzy świeżo zerwane daktyle.
Dotykam ich ciemnofioletowa miękką skórkę. Pachną słodyczą a
ich soczysty miąższ rozpływa się w moich ustach.
Daktyl otrzymany od nieznajomego to szczęście. Tak wierzą
Marokańczycy. A w Ramadanie to podstawowy składnik potraw. Daktylem i mlekiem
rozpoczyna się każde śniadanie ramadanowe.

Dodaj komentarz