lub inaczej …. Lippia trójlistna
Zioła urozmaicają monotonie picia – w ogromnych ilościach – zielonej herbaty w Maroku. Spacerując po „souk” targu, wyławiam wzrokiem i nosem spod stosów powiązanej w pęczki mięty moją ulubioną werbenę. Nie zawsze można kupić świeżą. Za to suszoną wszędzie ( w przeciwieństwie do suszonej mięty).
Marokańczycy najczęściej piją ją przed snem, często zalewają werbenę gorącym mlekiem, gdyż relaksuje. Działa rozkurczowo i przeciwzapalnie.
Delektują się nią po obfitym posiłku, gdyż wspomaga trawienie. I dodają oczywiście do zielonej herbaty aby wzbogaciła smak ( coś takiego jak zielona jaśminowa w Maroku to profanacja…. za to zielona z werbeną! Jak najbardziej.)
Latem gasi pragnienie ze względu na swój cytrynowy aromat.
I pięknie pachnie! Warto taki świeży „bukiet” umieścić w wazonie.
Czy suszoną czy świeżą warto ją pić zimą, kiedy szaro, buro i zimno gdyż … ( nie, że od razu przeniesie Was w świat pachnących marokańskich klimatów) ale działa antydepresyjnie i według mnie przypomina zapachem wiosnę 🙂