Wolność w podróży po Maroku

wiild life in morocco

Weź ze sobą trochę “rasel hanut” , szczyptę soli i gliniany garnek ze szpiczastą pokrywą zwany w Maroku “tajine” i wówczas udaj się w podróż. 

Maroko kocham za wiele rzeczy, jedną z nich jest wolność w tworzeniu podróży . Tak jak akurat chcę i lubię 

Kiedy jestem zmęczona, wsiadam w samochód, biorę psa , ciepłe rzeczy na noc do spania , gliniany garnek i dzbanek do herbaty. To wystarczy. 

Udaję się wtedy  w miejsca gdzie diabeł mówi dobranoc i gdzie kontakt z przyrodą daje mi siłę a gotowanie na ogniu frajdę. 

Najfajniejsze  podczas takich podróży po Maroku jest to,  iż wszędzie mam dostęp do znakomitego, świeżego jedzenia. Nie muszę robić zakupów na zapas, martwić się jak to przewieźć, czy znajdę sklepy, restauracje, nie muszę tracić czasu na chodzenie po dużych marketach. Tu, wszystko jest po drodze…świeże zioła, warzywa, owoce, mięso, ryby , wybieram to, na co mam ochotę .

A nawet jak nic nie zdążę kupić, wszystko przegapię i dojadę na koniec marokańskiego świata czy na Saharę, to znajdę zawsze sklepik z puszką sardynek i chlebem, a jak jest i cebula, to mam królewską kanapkę, która jedzona w cieniu zaparkowanego na “dziko” samochodu smakuje wybornie. 

Życie w Maroku jest proste . 

Mogę sobie pozwolić na takie dzikie wyprawy bo doskonale znam Maroko . I nawet jak odkrywam nowe miejsca to wiem jak się w nich “poruszać”. Wówczas podróż jest przyjemnością. 

Podróżuję wówczas wzdłuż Oceanu i zatrzymuję się w najpiękniejszych dla moich oczu i duszy miejscach , w których czuję dziki smak oceanu unoszony przez wiatr, księżyc i gwiazdy nad głową, czerwoną kulę słońca wpadające do wody, poranne tajemnicze mgły , czuje zapach ziół, traw, ziemi. 

Wyciągam wówczas gliniany garnek, robię dziurę w ziemi, idę nazbierać patyków. Rozpalam ogień i wkładam do garnka to co akurat “upolowałam”  Uwielbiam jeść potrawy “z ognia “ . 

Parzę w czajniku herbatę, dodaje świeżych ziół zebranych lub kupionych o drodze i pijąc w oczekiwaniu na kolację rozkoszuję się widokiem który mam przed oczami. Przestrzenią i ciszą “zakłócaną” tylko przez przyrodę.  

Takie podróże,, inspirowane chwilą dają mi energię na wile tygodni. 

Z tych podróży rodzą się potem programy na Wasze wyprawy, tak wybieram najlesze miejsca dla tych , kórzy chcą doświadczyć tego cudnego uczucia bycia  z naturą .

Wyprawy z elementem “survival” dla zmęczonych cywilizacją . Zimą na Saharę, latem wzdłuż Oceanu. 

Dodaj komentarz